Marlena Szewczyk
Więzi
wernisaż: 30.05 (piątek) godz. 19.00
wystawa: 02-26.06.2025
Tytułowe „Więzi” otwierają przestrzeń wieloznaczności – sugerują zarówno subtelne nici łączące ludzi, jak i coś, co ogranicza, uwiera, przytrzymuje w miejscu. To zaproszenie do zastanowienia się, na ile zbliżamy się do innych i ile jesteśmy w stanie ujawnić ze swojej intymności. Relacje międzyludzkie jawią się tu jako delikatna gra między obecnością a nieobecnością, bliskością a wycofaniem – obarczone tajemnicą, często trudną do nazwania. To napięcie, nie zawsze komfortowe, kryje się między gestem a jego brakiem, słowem a milczeniem.
Obrazy Marleny Szewczyk działają cicho, ale zostają w pamięci. Twarze i fragmenty ciał wyłaniają się z łagodnych przejść sinych i fioletowych tonów, jak zasnute mgłą. Oko – ulubiony motyw artystki – pojawia się tu w roli subtelnego budowniczego napięcia: delikatnego jak rzęsa wpadająca do oka, nieprzyjemnego jak kamyczek w bucie. To uczucie narasta powoli, nie przez gwałtowne zdarzenia, lecz dzięki wytrwałej drobnej irytacji. Pojawiające się rumieńce zdradzają drgnienie życia pod chłodną powłoką, nadbudowując emocjonalne wibracje bez krzykliwych gestów.
W pracach Szewczyk bliskość miesza się z obcością. Intensywne spojrzenia postaci tworzą relacyjny taniec między obserwatorem a obserwowanym – z każdą chwilą można odczuć opór i ciekawość zarazem. To zamrożenie momentu, w którym zwykłe spotkanie oczu przeradza się w doświadczenie trudne do sprostania. Cisza tych dzieł zachęca do uważnego patrzenia i zastanowienia się, co naprawdę łączy nas z drugim człowiekiem, a co – mimo prób – wciąż wymyka się słowom i trwa w niedopowiedzeniu.
Wystawa „Więzi” Marleny Szewczyk to subtelna, ale intensywna opowieść o napięciach wpisanych w ludzkie relacje. Artystka, operując oszczędnymi środkami malarskimi, tworzy obrazy balansujące między czułością a chłodem, bliskością a obcością. Jej prace budują atmosferę milczącego dialogu – pełnego niedopowiedzeń, w którym spojrzenie staje się zarówno narzędziem kontaktu, jak i źródłem niepokoju. To malarstwo intymne, ale nieprzejrzyste – stawia pytania o to, co naprawdę nas łączy i jak często więź bywa czymś, co jednocześnie przyciąga i uwiera.